061. Pokonali potężnego wroga

Sesja 31.05.2012

Pokonali potężnego wroga

Trzy lata wcześniej
Nastał kolejny dzień, a z nim kolejne możliwości. Sprzątnęli obóz i ruszyli dalej na swych rączych rumakach w stronę Rzeki Danaby, gdzie chcieli dotrzeć do wioski Planiewo i znaleźć w niej prom.

Wosho Zielony Ptak puścił wysoko swego sokoła Millenium aby ten mógł zapolować i jednocześnie obserwować teren. Wardth Oświecony uspokajająco klepnął swego konia a Wajan Jednooki bacznie rozglądał się za jakimś zagrożeniem, które mógłby pokonać.

Trójka orków była od kilku dni drużyną. Przeszli odpowiedni rytuał Nadania Imienia i stali się Mieczami Odkupienia. Każdy z nich miał swoją historię, która doprowadziła ich do tego punktu. Każdy z nich chciał zwalczyć zło jakie pastwiło się na ich ziemiach. Dlatego zmierzali na zachód, tam gdzie Waldorf zwany Brytanem zbierał chętnych do walki z całym plugastwem jakie chodziło po ziemi.


Piętnaście lat wcześniej
Dżungla Seraf była jedną wielką zagadką. Co prawda Wajan wychował się w jej pobliżu, jednakże nigdy nie zagłębiał się w jej ostępy. Ponoć żyło w niej wielu ożywieńców, kilka potężnych Horrorów, krokodyle, dzikie plemiona t'skrangów i innych Dawców Imion. Teraz przedzierał się przez te niegościnne tereny razem ze swoim mistrzem oraz elfim Zwiadowcą. W końcu po wielu dniach podróży i ominięciu wielu niebezpieczeństw, jak chociażby gniazda wielkich jasnozielonych węży gotowych pożreć każdego z nich na raz, dotarli nad rzeką płynącą kanionem przeszło trzydzieści metrów niżej.


Trzy lata wcześniej
Wosho spytał niedużego kraba o samopoczucie. Ten jednak nie wiedział co to takiego. Ruszyli w końcu dalej piaszczystym brzegiem Rzeki Danaby, gdyż już wcześniej ze wzniesienia za ich plecami dostrzegli niewielką, krytą strzechą i gontem, osadę Planiewo.

Spokojnie wjechali pomiędzy pierwsze zabudowania i udali się do miejscowego domu kultury, czyli do karczmy. Krasnoludzki karczmarz podał im po kuflu piwa i dał kaszę ze skwarkami i mięsem do jedzenia.

Jednooki wypatrzył wśród klientów całkiem niezłą orczycę. Zapił piwem i ruszył do niej smalić cholewki. Nie było to zbyt trudne, gdyż orczyca o ponętnych kształtach nadzwyczaj lubiła męskich wojowników. Wosho, którego zawsze się żarty trzymały, postanowił wzbudzić u kobiety większe pożądanie dzięki swoim zdolnościom. Co prawda nie był pewien czy mu się udało, jednak niedługo potem Jednooki opuścił karczmę wraz z kobietą. "To u ciebie, u mnie, czy pod stołem?" zapytała ponętnie orczyca. "Chodźmy do stajni" odparł Wojownik.

Wardth Oświecony rozmawiał z tutejszym ludzkim wieśniakiem, który chciałby zobaczyć kiedyś na własne oczy góry, gdy do izby karczemnej weszło dwóch stajennych. "Mówię ci, tyle śluzu dawno nie widziałem. Jak nie piję, to dzisiaj się napiję." Wosho znów podchwycił słowa i wzmógł większe pragnienie w stajennym.


Piętnaście lat wcześniej
Przed sobą widzieli walkę młodego orka Czarodzieja z innym krasnoludzkim Czarodziejem. Elf Zwiadowca zginął pierwszy. Jakaś krwiożercza bestia zaatakowała go z boku. Mistrz wraz z Wajanem ruszyli na bestię i stoczyli z nim krwawą walkę, w której człowiek zginął. Wajan ciężko ranny dobił bestię i spojrzał na walkę Czarodziejów. Wajan sięgnął do torby mistrza i wypił eliksir zdrowienia. Czując się lepiej zaatakował krasnoludzkiego Czarodzieja i wraz z orkowym Czarodziejem pokonał go w długiej i nierównej walce.

W dwójkę zasiedli razem. Czarodziej przedstawił mu się, miał na Imię Wardth Oświecony.

Pochowali mistrza Wosha i ruszyli do niedalekiej wioski Planiewo. Tam porozmawiali ze sobą i okazało się, że mają ze sobą wiele wspólnego. Czarodziej był starszy o jedenaście lat, także pochodził z niewielkiej wioski i również chciał walczyć z plugastwem świata. Następnego dnia rozstali się, gdyż Czarodziej chciał załatwić swoje sprawy nad Morzem Śmierci, a Wosho myślał o powrocie do domu. Obiecali sobie, że spotkają się za rok i dzień w Planiewie.

© 2025 Your Company. All Rights Reserved. Designed By Wu Czyż

Please publish modules in offcanvas position.