047. Niedościgniony Wicher [Abu Hamza, Kha'draz]

Sesja 09.04.2011

Od tego opisu będą, jeśli czas na to pozwoli, zamieszczał opisy przygód w formie nieco skróconej i mniej opisowej. Po prostu czasu brak.


Niedościgniony Wicher

Dzień 75 - 65/1 1061 TE
Byli przetrzymywani w ciemnych i śmierdzących podziemiach twierdzy Shiranum. Po wielu godzinach zjawili się magowie w asyście strażników. Jeden z Czarodziejów, blady i pomarszczony wietrzniak odziany w długie szaro-fioletowe szaty założył im amulety Spętania Woli. Z początku bolało, jednak po chwili byli w stanie wykonywać polecenia swoich panów.

Dzień 76 - 65/2 1061 TE
Następnego dnia, Abu Hamza, Kha'draz Vorst oraz Amalia Czarna i Rudvais zostali zaokrętowani na okręcie "Niedościgniony Wicher" jako galernicy. W upalny dzień, na pokładzie przywitała ich kapitan statku, orczyca Koladsa Czerwonousta. W kilku prostych słowach przywitała wszystkich, łącznie z nowymi galernikami i zdradziła, że podróż na północ za Ciemny Las będzie wspaniałą przygodą. Bohaterowie dostrzegli na pokładzie znajomego trolla o potężnej budowie - Draka Wiatrościgłego, a także t'skranga o cwanym pysku - Lokkana.

Chwilę później odbili od wieży i zaczęli wiosłować w rytm bicia bębna. Zapowiadała się żmudna i wyniszczająca podróż.


Dzień 78 - 65/4 1061 TE
Trzy dni wiosłowania ciągnęły się niemiłosiernie. Niektórzy z galerników wyglądali jakby dzierżyli wiosła tylko samą siłą woli - byli wyniszczeni fizycznie i psychicznie. Pozostali niewiele mówili, bo i nie było o czym.

Wieczorem, kiedy statek zacumował w pobliżu kilkunastu wysokich drzew, wystających kilkanaście metrów ponad korony drzew na skraju Ciemnego Lasu, Drak Wiatrościgły w asyście dwójki ludzkich żołnierzy "zapraszają" Abu i Kha'draza na późny obiad. Kajuta Draka była średniej wielkości i mieściły się w niej łóżko, stół, kufer i kredens. Wszystko rzeźbione na prostą, therańską modę.

Na stole stało kilka półmisków z pieczonym mięsem i drobiem, a także serami, plackami, pasztetem i owocami. Dalej niewielka amfora z winem i kilka szklanych kielichów. Drak zasiadł na swoim wielkim fotelu i rozkazał pożywić się swoim zniewolonym gościom. Gdy ci zjedli co nieco, tak, że nastąpiło pewne rozluźnienie, Drak wyciągnął kawałek wyprawionej skóry z naniesioną mapą na niej.

Troll zaczął wypytywać ich o tę mapę, którą wcześniej znaleźli przy Amalii Czarnej. Abu i K'ha'draz jednak nie wiedzieli co to za mapa. W swoim zadufaniu i pewności siebie zdradził im, że istnieje druga część ów mapy, ponoć prowadzącej do wielkiej, przedpogromowej wiedzy. Ponoć drugą część mapy posiadają towarzysze Amalii przebywający obecnie gdzieś w Shiranum bądź w Nowej Therze. Dalej powiedział im, że Serafin I Balltram są śledzeni przez ich człowieka Colacobsa Artholopa. Drak Wiatrościgły spróbował ich przekupić bezpieczeństwem ich towarzyszy, jednak wyczuł, że ci faktycznie nie wiedzą nic o mapie.


Dzień 84 - 66/5 1061 TE
Niedościgniony Wicher od kilku dni latał nad Ciemnym Lasem i widocznie czegoś poszukiwał. W końcu tego pochmurnego i wietrznego dnia przystanął na rozkaz kapitan Koladsy. Niespełna kilometr dalej unosiła się strużka dymu, którą widzieli przez otwory na wiosła. Drak Wiatrościgły wezwał ich na główny pokład i wyjaśnił, że poszukują pewnego miejsca zwącego się Miejscem Ponownego Nazwania, w którym Dawcy Imion odczuwają pragnienie zdziczenia i powrotu do barbarzyństwa. Z jego słów wynikało, że chcą to miejsce wziąć pod kontrolę i ukrócić ten proceder, który jest solą w oku gubernatora prowincji Vasgothia.

Wieczorem, mały statek powietrzny wylądował w pobliżu wioski. Było na nim ośmiu Dawców Imion wraz z Abu i Kha'drazem. Wciąż pod działaniem amuletu Spętania Woli mieli wykonywać rozrazy Draka Wiatrościgłego. Abu czuł się jak przed kilkoma latu gdy razem z Bandą Verhuta napadał na niewinnych pielgrzymów.

W końcu zaatakowali małą wioskę i ją spacyfikowali. Czuli się z tym źle, jednak moc amuletu sprawiła, ze wyłączali swoje odruchy zachowawcze. Wzięli do niewoli dziesięciu niewolników i powrócili na okręt. W nagrodę za pomoc Abu i Kha'draz otrzymali niewielką kajutę do wspólnego użytku. Ich miejsce przy wiośle zostało zastąpione przez nowych niewolników.

Dzień 88 - 67/4 1061 TE
Przesłuchanie nowych niewolników powiodło się. Drak Wiatrościgły, Lokkan oraz kapitan Koladsa byli zadowoleni, że udało im namierzyć się Miejsce Ponownego Nazwania. Statek ruszył w wyznaczonym kierunku.

Dzień 90 - 68/1 1061 TE
"Niedościgniony Wicher"przeleciał nad Miejscem Ponownego Nazwania. Porośnięte drzewami i pnączami skały układały się w wielką twarz prymitywnej bestii.

Drak odwiedził ich w kajucie. Powiedział, że odszukali to miejsce po kilkudziesięciu latach, odkąd jakimś sposobem z pamięci theran zniknęła wiedza o tym gdzie się to miejsce znajduje. Niektórzy twierdzą, że miała z tym coś wspólnego smoczyca Pożerająca Ziemię, ta o której już słyszeli wcześniej i której tunele pod Ciemnym Lasem odwiedzili niespełna trzy miesiące wcześniej. Dreszcz przeszedł im po plecach.

Drak opowiedział im pokrótce o planie, w którym Abu i Kha'draz także mieli uczestniczyć. Mają zaatakować to miejsce i je zabezpieczyć za kilka dni, gdy wróci wypuszczony do lasu zwiad. Sami odlecą kilka mil na południe, aby nie być na widoku. Dokonać zabezpieczenia mają zrobić w asyście trzydziestu therańskich żołnierzy oraz kilku innych adeptów.


Dzień 91- 68/2 1061 TE
Na dwie godziny przed zachodem, kiedy ostre słońce razi oczy, kilku powietrznych żeglarzy dostrzegło niepokojący ruch. W kilka chwil później rozległ się alarm. Abu i Kha'draz, zamknięci w swojej kajucie, słyszeli paniczne ruchy na pokładzie i bicie galerniczego bębna. Podnosiły się krzyki, a sam statek zajęczał w przeraźliwym i nagłym zwrocie. Nadlatywał smok!

W umysłach Dawców Imion rozległ się przerażający głos "Przeklęci Theranie! Wróciliście tutaj, pomimo tego, że wiele lat temu zostaliście przegnani. Dzisiaj zginiecie! Dopilnuję tego, a ci którzy przeżują, niech powiedzą reszcie swojego plemienia, że ja Twarda Skóra, Władczyni Lasu, Poskromicielka Dusz zgładzę każdego, kto zapragnie tutaj powrócić!"

Nagle wstrząsnęło statkiem. Ten przewrócił się na bok, tak że kilkoro marynarzy i żołnierzy spadło w las. Po chwili statek wyprostował kurs i z kilku ognistych dział wystrzelono. Jednak było już za późno, smoczyca dopadła statek i zaczęła rozrywać jego pokład, a z jej gardła wystrzeliły strumienie ognia. Po kilku chwilach statek zaczął pikować w dół, w drzewa.

Lądowanie było ciężkie i nie obyło się bez obrażeń. Kha'draz kulejąc wyciągnął półprzytomnego Abu Hamze na pokład. Widzą jak w theranie w panice bronią się przed atakującym smokiem. Ześlizgnęli się z pokładu na pokryte mchem kamienie i wtedy właśnie dostrzegli wiszącego na łańcuchach krasnoluda Rudvaisa wiszącego pomiędzy deskami rozerwanego kadłuba. Oddychał ciężko, obok niego leżało kilku innych Dawców Imion, pokrwawionych, rozszarpanych, martwych. Ktoś krzyczał z bólu.

Oswobodzili Rudvaisa i skryli się w gęstwinie leśnej. Z daleko dostrzegli broczącego krwią trolla, Draka Wiatrościgłego, zmierzającego w inną stronę.

Noc zastała ich w jarze.


Dzień 92- 68/3 1061 TE
Noc była spokojna. Ciemny Las, pełen spaczenia, okazał się tej nocy wybawieniem od theraqńskiej niewoli.

Rano, czarnobrody krasnolud Rudvais Złodziej, nalegał aby powrócić do statku i zabrać zaopatrzenie oraz niezbędny ekwipunek potrzebny im do przetrwania w mrocznej puszczy. Wiedzieli, że ma rację.

Statek był opuszczony. Z ukrycia za kilkoma zawalonymi drzewami obserwowali wrak. Gdy już mieli ruszać, dostrzegli siedmiu krasnoludów w skórzniach i liściastych płaszczach niosących wspólnie Amalię Czarną oraz jakiegoś elfa o fioletowych włosach. Weszli na zwalony pień i przeszli kilkanaście metrów obok Abu, Kha'draza i Rudvaisa. Ruszyli za nimi, zostawiając przy statku wciąż ciężko rannego Rudvaisa.

Dwie godziny później, przedzierając się przez gęstwinę widzą jak krasnoludy wchodzą do porośniętej mchem i paprocią groty. Nie mija kwadrans, gdy czwórka z nich opuszcza grotę i wraca w stronę statku. Abu wyciągnął swój miecz, wiedział że należy wejść do środka, póki nie ma wszystkich krasnoludów. Kha'draz spojrzał w przestrzeń astralną i już wiedział, że jest ona splugawiona, tak jakby gdzieś w pobliżu czaił się Horror.

Abu i Kha'draz weszli do jaskini. Zeszli nieco w dół po mokrych kamieniach, gdy dobiegł ich przeraźliwy wrzask, który zaraz ucichł. Przed sobą dostrzegli migotliwe światło odbijające się od wilgotnych skał. Weszli do komnaty i spostrzegli jak trójka krasnoludów zdejmuje skórę z martwego, nagiego elfa. Obok związana leżała krzycząca w płaczu Amalia Czarna. Abu wskoczył i pierwszego krasnoluda ciął z zaskoczenia. Reszta krasnoludów rzuciła się natychmiast do walki, a w ich oczach widać było szaleńczą zawziętość. Walka była niemalże jednostronna. Po kilku chwilach trójka dzikusów padła martwa.

Uwolnili Amalię, która rzuciła im się w podzięce na szyję. Nagle, to co wydawało im się wielkim głazem, poruszyło się. Wielka, niezwykle gruba i tłusta humanoidalna kobieta ruszyła na nich ze swoimi szponami i czarną paszczą. Walka była krwawa, Kha'draz mocno poraniony, oraz Abu z kilkoma ranami i Amalia pokonali pół-Horrora. Kha'draz dodatkowo porąbał stwora tak, aby nic się nie zachowało.

Powracają do Niedoścignionego Wichru gdzie odnajdują Rudvaisa. Ten odnalazł część swojego oraz bohaterów ekwipunku, a także zebrał racje żywieniowe na najbliższe dni. Nie widział nikogo żywego, kto jeszcze mógłby przeżyć. Amalia zabiera z wraku swoje rzeczy, a także mapę ukrytą w kajucie Draka Wiatrościgłego.

Bohaterowie odzyskują wszystkie swoje zaginione przedmioty i ruszają na południowy wschód, pozostawiając za sobą Niedościgniony Wicher.


Abu i Kha'draz zabrali:
Dwa miecze wątkowe po Białym Kosie, trzy sztylety Abu, kryształ świetlny średni, około 200 srebrnych orrusów, miecz Vorstów, miecz Abu o czarnonocnym ostrzu, magiczne rękawice o niewiadomym działaniu, miecz o nieznanym działaniu, świecąca kreda (3 kawałki), kubek podróżny (nie znacie hasła), 3 eliksiry o nieznanym działaniu, koce, zapas jedzenia na 5 dni dla każdego.

© 2025 Your Company. All Rights Reserved. Designed By Wu Czyż

Please publish modules in offcanvas position.