034. Kratas: miasto zagubionych dusz [Kha'draz, Serafin]

Sesje 31.05.2010 i 14.06.2010

Kratas: miasto zagubionych dusz

9 Raquas [lipiec] 1501
Kratas Miasto Złodziei położone było pod wysokim, czarnym klifem i otoczone wysokim murem wybudowanym, zdawałoby się, przez szalonego architekta. Nierówne mury wykonane było w różnych okres istnienia miasta, i gdy tylko miasto rozbudowywało się to kolejny fragment fortyfikacji był przesuwany.

Zdrovit, człowiek Trubadur 3 Kręgu, którego poznali kilka dni wcześniej, opowiedział im co nieco o zasadach panujących w Kratas. Najważniejszym gangiem rządzącym miastem było Moc Oko należący do legendarnego Złodzieja Garlthika Jednookiego, który wiele lat wcześniej przejął miasto pod swoje władanie siłą i podstępem. Drugim, konkurencyjnym gangiem był Pomiot Brochera rządzony przez krwawego elfa. Mówił także o innych gangach zajmujących się "ochroną" mienia, wymuszeniami, naciąganiem czy żebraniem.

Miasto należało kiedyś do Theran i do dnia dzisiejszego pozostało w nim wiele dawnych reliktów świetności. Należały do nich wille na szczycie klifu, powietrzne windy, Arena czy chociażby Targ Niewolników.

Samo miasto też podzielone było na kilka dzielnic podzielonych murami miejskimi i przejście z jednej do drugiej na pewno było obserwowane przez szpiegów i złodziei.

Piątka Dawców Imion, Kha'draz Zabójca Horrorów, Serafin Łucznik, Trubadur Zdrovit oraz elfka Kalinsha Mistrzyni Żywiołów i wietrzniak Nestrin Nikoc Powietrzny Zwiadowca zjawili się od południa przy miejskiej bramie. U strażników należących do Mocy Oka uiścili opłatę za wejście po 10 sztuk srebra i mogli spokojnie wejść na teren miasta Kratas. Od razu rozejrzeli się za jakąś miłą karczmą. Tawerna Lampa Oliwna sprawiała miłe wrażenie toteż zagłębili się w jej ostępach.

Zdrovit miał w Kratas do załatwienia kilka spraw, jednakże postanowił wszelkie spotkania odłożyć na dzień następny, toteż zatrzymał się w Lampie razem z nimi.

Wieczór minął im dość przyjemnie, zwłaszcza że w tawernie było chłodniej niż na zewnątrz. Zjedli i napili się, po czym udali na spoczynek.

10 Raquas [lipiec] 1501
Po śniadaniu Zdrovit opuścił ich kompanię życząc powodzenia. Tak jak ustalili poprzedniego dnia, Nestrin i Kalinsha ruszyli razem na poszukiwania zaginionego męża elfki, człowieka o imieniu Fallini, nie będącego adeptem. Ponoć miał go przetrzymywać Kroptork Ogromny do końca miesiąca, za co zapłacił mu Biały Kos. Jeżeli ten nie zjawiłby się do końca Raquas, Kroptork miał go sprzedać jako niewolnika.

Kha'draz i Serafin ruszyli w miasto, przeszli na Plac Świątynny, gdzie znajdowało się dwanaście świątyń oddanych Pasjom. Budynki świątyń tworzyły okrąg. Trzy spośród nich były bardziej zniszczone od pozostałych, a nazwy Pasji wyryte nad wejściami Szalonych Pasji były zniszczone. Kha'draz podszedł pod wejście świątyni ....dis wraz z Serafinem i zagadał stojących tam krasnoluda i dwójkę elfów. Bez ceregieli przywitał się, na co stojąca trójka spojrzał na niego lekceważąco. Od razu też zapytał o Kroptarka. Trójka Dawców Imion, z elfem o czarnych włosach spiętych w kuc i przy długim mieczu u boku, kazała im nie wtrącać się w nie ich sprawy. Serafin poczuł się wywołany do odpowiedzi i uznał że krzykiem może zdziałać cuda. Zaczął nawet grozić, na co usłyszał "nie ma takiego grożenia" a o samym handlarzu niewolników usłyszeli "my pijemy wódkę z Kroptarkiem." W końcu dali sobie spokój i odeszli.

Serafin był niepocieszony. Zdenerwowany postanowił wrócić do Lampy Oliwnej i ochłonąć. Wracając, wszedł w tłum, gdy nagle poczuł jak ktoś zrywa mu sakiewkę. Odwrócił się i spostrzegł jak niespełna dziesięcioletni chłopaczek w podartych spodniach ucieka w stronę zabudowań. Serafin przecisnął się przez tłum, jednak zaraz zgubił go z oczu. Szukał jeszcze przez jakiś czas, jednak dzieciak wsiąkł. Galeb-Klek powrócił do Lampy Oliwnej i zamówił sobie piwo. Na szczęście miał jeszcze drugą sakiewkę.

Kha'draz zaczaił się za świątynią Floranuusa i obserwował dwójkę elfów oraz krasnoluda. Niedługo później elfy ruszyły (zostawiając krasnoluda) i Vorst postanowił za nimi ruszyć. Przeszedł za nimi przez pół miasta do Merchant's Row gdzie znajdowało się sporo karczm i burdeli. Dwójka elfów weszła do ładnego budynku na szyldzie którego napisane było Lilia. Chwilę się zastanawiając wszedł za nimi do środka. Dostrzegł tam jak ci siedzą przy szynkwasie i popijają wino rozmawiając z ponętną elfką w zwiewnych, błękitnych szatach. Odwrócił się na pięcie i wyszedł, gdy nagle przed nim wyrosło czterech elfów. "Pójdziesz z nami."

Vorst nie protestował, poszedł z nimi w niewielkie uliczki znajdującymi się za plecami Lilii. Tam dostrzegł ów krasnoluda, stojącego wcześniej pod ....dis oraz jeszcze jednego orka o postawnej posturze w brązowej skórze. Ten od razu wypłacił z baśki Vorstowi. Kha'draz zachwiał się i wytarł płynącą krew. I z zaskoczenia walnął orka pięścią w twarz. Ork zaśmiał się w głos "nie ma takiego bicia. A teraz przestaniesz śledzić moich towarzyszy. I uspokój się, bo to może się dla ciebie źle skończyć."

Nagle Vorst wyskoczył z propozycją "jak jesteście od Kroptarka, to chciałbym się z nim spotkać". Ork ponownie się zaśmiał. Chwilę się przekomarzali o to, czy Kroptork będzie chciał się z nim zobaczyć, po czym ork powiedział "pod świątynią, jutro w samo południe".

***

Pod Poderżniętym Gardłem była karczmą o której można było powiedzieć wiele, ale nie to że byłoby to miejsce na spędzenie miłych chwil z rodziną w niedzielne popołudnie. Ciemne, duszne, śmierdzące piwskiem, potem i kapustą. Obsługa była jednak profesjonalna. Zabójca Horrorów zamówił coś do picia i jedzenia, po czym poprosił karczmarza o kawałek papieru, pióro i chłopca na posyłki.

***

Serafin popijał kolejne piwo słuchając opowieści o niebezpiecznych czasach jakiegoś miejskiego bajkopiewcy. Nagle podszedł do niego zdyszany chłopak o rudych włosach i przekazał mu list. Łucznik dał mu miedziaka i odczytał list, po czym siarczyście zaklął. Udał się do Pod Poderżniętym Gardłem i opieprzył Kha'draza "teraz wiedzą gdzie mieszkamy. Mogli śledzić chłopaka." Kha'draz popatrzył z politowaniem na kompana.

***

Zbliżała się pora obiadu. Opuścili karczmę aby udać się do osoby, które mogła najwięcej w tym mieście zdziałać, do Garlthika. Udali się do dzielnicy Hilltop, gdzie przed bramą do niej zatrzymało ich kilku strażników, wypytało o cel wizyty i w końcu kazano zaczekać. Niespełna kwadrans później przy bramie zjawił się elegancko odziany, wysoki człowiek o białych włosach. Ten wysłuchał ich i powiedział, że nie Moc Oka nie będzie wchodziła im w drogę, jeżeli oni sami z nimi nie wejdą na wojenną ścieżkę, jeżeli chodzi o uwolnienie z rąk Kroptarka Falliniego. Za 1000 ss mogą pomóc, jednak muszą namyślić się do jutrzejszego dnia.

Serafin postanowił powrócić do Lampy. Gdy był już w dzielnicy z karczmą, nagle z nieukrywaną radością spostrzegł ów dzieciaka który okradł go kilka godzin wcześniej. Postanowił go pośledzić i w odpowiednim momencie złapać. Przeszedł za nim do The Scrabbles, gdzie pomiędzy małymi kamieniczkami niewielu było Dawców Imion. Przyspieszając kroku dogonił dzieciaka i gdy już prawie go schwytał, to z wielu różnych stron wychynęło jeszcze więcej dzieci różnych ras. Te zaczęły go obrzucać kamieniami, to Serafin złapał chłopaka i wskoczył z nim na dach. W myślach miał tylko jedno - odzyskać pieniądze. Zaczął go bić pięścią po twarzy, gdy wtem zaczął unosić się w powietrzu. Zdezorientowany Łucznik puścił małolata, który uciekł. Po chwili rzucony przez niewiadomą postać czar, przestał działać. Serafin upadł na dach. Zaklął plugawie i powrócił do Lampy Oliwnej.

***

Kha'draz zmienił zdanie i postanowił jednak ponownie udać się do Lilii. Po drodze podszedł do niego krasnolud o aparycji zdziczałego pijaczka i spróbował opchnąć pewną, wiarygodnie wyglądającą mapę "może kupi pan mapę do skarbu w Dżungli Liaj?". Vorst jednak nie miał zamiaru nic kupować i zbył pijaczka. Pod Lilią zaczekał dłuższą chwilę gdy spostrzegł opuszczających przybytek rozkoszy dwóch elfów.

Przeszedł za nimi poprzez dzielnicę Magazynów aż do The Stabbles. Po drodze spotkał Nestrina Nikoca, który przebywał sam, bez Kalinshy. Pogadali chwilę o postępach w śledztwie. Wietrzniak niewiele się dowiedział, ale ucieszyło go to co usłyszał od Kha'draza. Przeszli razem dalej i obserwowali jak elfy wchodzą do piętrowego budynku. Nestrin poleciał za nimi i przez okno podsłuchał nieistotną rozmowę o niczym ważnym. Kha'draz był niepocieszony, postanowili wrócić do Lampy.

Nagle Kha'draza potrącił jakiś dziesięcioletni chłopak o obitej twarzy. W tym samym momencie Nestrin zaśmiał się i wskazał na lewitującego nad dachem jednego z budynków Serafina. Vorst połapał się w czym rzecz i ruszył pędem za dzieciakiem. Przebiegł przez kilka podwórek i dalej wpadł przez niewielkie drzwi do cuchnącej piwnicy. Tam w ciemnicy złapał zbiega. Nagle z boku usłyszał ochrypły głos. Stary krasnolud podszedł do nich i zapytał w czym problem. Gdy dowiedział się, że ów dzieciak okradł jego kompana postanowił pomóc. "Nazywam się Ghagin i jestem założycielem gangu Wnuki Ghagina, i tak się składa, że ten dzieciak należy do mnie. Jednakże złapaliście jednego z moich dzieciaczków, a sprawiedliwości musi stać się za dość, to powiedzmy, że będę w stanie wyświadczyć wam jakąś przysługę. Co wy na to?"

Nestrin popatrzył na Kha'draza, gdy ten powiedział mu o Fallinim, którego poszukują, a który jest w rękach Kroptorka. Stary krasnolud wyjaśnił im, że najprościej dotrzeć do niewolników na targu niewolników, który za każdym razem organizowany jest w innym miejscu na terenie Kratas. Umówili się, że skradzioną sakiewkę postarają zdobyć informacje o najbliższym targu.

***

W Lampie Oliwnej zasiedli już w czwórkę i wymienili się zdobytymi informacjami. Okazało się, że Kroptark podobno należy do Pomiotu Brochera, drugiego co do wielkości gangu w Kratas, będącego pod dowództwem krwawego elfa - Vistrosha. Sam Kroptark jest trollem i jest jednym z jego zaufanych ludzi. Zajmuje się handlem niewolnikami i organizacją targu. Ponoć Garlthik nie pozwala na handel niewolnikami w obrębie miasta, więc zazwyczaj są to ukryte przed jego oczami miejsca.

Siedzieli przy ławie i obmyślali plan działania na następny dzień. A plan mieli iście ambitny.

11 Raquas [lipiec] 1501
Serafin zajął miejsce na dachu jednej ze świątyń Pasji, tak że miał dobry wgląd na wejście i plac przed świątynią ....dis. Kalinsha kręciła się w pobliżu przed świątynią Mynbruje, a Nestrin latał niedaleko.

Kha'draz ruszył dziarsko poprawiając swój skórzany kaftan i podszedł do tego czarnego elfa, z którym rozmawiał poprzedniego dnia. Zaczął z nim rozmawiać, jednak elf zdawał się panować nad cała sytuacją i lekceważąco zwracał się do Vorsta, zwłaszcza że miał trójkę towarzyszy przy boku. W końcu Zabójca Horrorów powiedział, że przybywa od Białego Kosa i chce od Kroptarka odzyskać zakładnika.
"Nie tak prędko, najpierw podaj hasło", powiedział poważnie elf.
Vorst nie przewidział tego. Podrapał się po plecach, co było znakiem dla pozostałej trójki.

Serafin spróbował postawić Mistyczny Znak na elfie, nie powiodło mu się. Strzelił bez pomocy tego Talentu, nie trafiając w nikogo. Rozpętała się walka. Kha'draz uniknął pierwszego ciosu jaki wymierzył w niego elf. Jednak kolejne ciosy trafiały z niezwykła skutecznością. Kilka kolejnych strzał trafiło w dwóch kompanów elfa. Nestrin zaatakował z powietrza strzałem z łuku, a Kalinsha z boku wykorzystując Kryształowe Pociski. Walka bezpośrednia była z góry skazana na niepowodzenie. Nagle w okolicy pojawiło się kilku kolejnych ludzi elfa pragnących złoić komuś skórę.

Kha'draz połapał się, że trzeba uciekać. Zrobił w tył zwrot i zaczął biec. Nie udałoby mu się bez pomocy Kalinshy, która opętała korzeniami kilku oponentów. Serafin przeskoczył dzięki Wielkiemu Skokowi przez kilka dachów i uciekł do dzielnicy obok widząc jeszcze jak Kalinsha wtapia się niczym kameleon w świątynny mur. Nestrin Nikoc odleciał w jeszcze inną stronę. Wszystko poszło nie tak.

25 Raquas [lipiec] 1501
Minęły dwa tygodnie. W mieście przycichło od czasu awantury pod świątynią ....dis, a Dawcy Imion, których zaatakowali już pewnie zapomnieli o całym zdarzeniu. Pomimo tego, Kha'draz, Serafin, Nestrin i Kalinsha ukrywali się przed niepożądanymi oczyma w piwnicach dzielnicy The Stabbles u starego krasnoluda Ghagina. Zwłaszcza, że okazało się iż ów elf - Jonifik - należał do gangu Pomiot Brochera, a to nie wróżyło zbyt dobrze. W każdym bądź razie byli bardzo ostrożni od tego momentu i zaczęli polegać na dzieciakach z gangu Wnuków Ghagina. To one zaczęły dostarczać im informacje o ruchach w mieście, to one śledziły ów Jonifika i pozostałych ludzi Vistosha, aż w końcu nadszedł ten dzień o którym można było śmiało powiedzieć, że był przełomowym.

Jeden z chłopaków, młody elf o popielatych włosach przyniósł radosną nowinę - targ niewolników ma odbyć się już za kilka dni na przełomie miesięcy, i w tym momencie jest przygotowywany. Sam targ miał odbyć się w podziemiach miasta w dzielnicy Hammersing. Najprawdopodobniej będzie tam też Fallini, gdyż zbliżał się koniec terminu dla Białego Kosa. Zdecydowali się, nazajutrz rano ruszą w tamto miejsce. Teraz musieli przygotować się i obmyślić plan działania.

26 Raquas [lipiec] 1501
Wstali wcześnie. Kalinsha nie zmrużyła oka, była już tak blisko swego ukochanego, że nie mogła o niczym innym myśleć. Wcześniej traciła nadzieję, ale teraz, gdy dowiedzieli się o miejscu targu, po prostu nie mogła usiedzieć na miejscu. Nestrin wstał radosny i w bojowym nastroju. Serafin i Kha'draz również cieszyli się, że wszystko zmierza ku końcowi i być może niebawem opuszczą to parszywe miasto.

Ubrali się, w ciszy zjedli śniadanie i w końcu ruszyli. W ciągu ostatnich dni dobrze poznali piwnice w tej części dzielnicy, które były ze sobą połączone. W niektórych z nich znajdowały się pokryte gryzem i tłustym kurzem wejścia do głębszych partii piwnic, przechodzące w mroczne i przez nikogo nie odwiedzane tunele, przez niektórych nazywane Podmiastem. Ponoć czaiło się tam okrutne i niewypowiedziane zło i niewielu odważnych się tam zapuszczało. Oni nie mieli wyboru, musieli przejść tymi podziemiami do miejsca targu.

Przeszli przez kilka zagraconych piwnic, do których zakurzone, słoneczne światło dostawało się przez niewielkie lufciki, będące niegdyś oknami. W końcu stanęli nad włazem co jakiś czas wykorzystywanym przez Wnuków. Kha'draz nachylił się i podniósł ciężką klapę. Zaleciał do nich zapach stęchłej zgnilizny. Serafin przyświecił wejście kryształem. Strome kamienne schody były wyślizgane. Powoli zeszli w dół razem z dwoma chłopaczkami, zachowując ciszę i spokój. Nie wiedzieli co mogą tu spotkać, a nie chcieli zwracać na siebie uwagę. Młody elf zapalił pochodnię i ruszył wąskim korytarzem przed siebie. Minęli kilka zagraconych starymi meblami i beczkami komnat po czym weszli do szerszego korytarza, który wił się niczym wąż. Niedługo później dostrzegli przed sobą błysk pomarańczowego światła, Serafin zgasił kryształ i rzucił się na pochodnie elf, którą wrzucił do kałuży i zgasił. Mieli na tyle szczęścia, że światło przed nimi zgasło, usłyszeli jedynie ciche, oddalające się kroki.

Serafin zapalił kryształ i ruszyli dalej. W końcu młody elf pociągnął Kha'draza za rękaw i powiedział "to tutaj, przejdziecie jeszcze trzydzieści metrów i znajdziecie się przy balkonie, tam jest targ". Po wszystkim dzieciaki odwróciły się i ruszyły w powrotną drogę zapalając kolejną pochodnię. Nestrin, siedząc na ramieniu Kha'draza zamachał skrzydłami i spojrzał na Kalinshę, której twarz wyrażała determinację. Ruszyli dalej tunelem który po okręgu skręcał w prawo. Przed sobą dostrzegli dwa otwory. Czarny tunel prowadzący w dół, a nieco wcześniej wyjście na balkon, rozświetlone przez rozproszone światło lamp.

Podkradli się na balkon ze zgaszonym kryształem i spojrzeli w dół do okrągłego pomieszczenia o średnicy przeszło trzydziestu metrów do którego prowadziły dwa wejścia. Przy kilku kryształach świetlnych oraz kilkunastu kagankach pracowało kilku ludzi w asyście kilku strażników. Dwóch stawiało podest, inni stragany. W czymś co przypominało zakratowany wóz znajdowało się kilku Dawców Imion. Serce Kalinshy zabiło mocniej, Fallini był wśród zniewolonych. Na rękach i nogach niósł ciężkie kajdany. Właśnie wnosił na targ deski, które później składował w jednym miejscu. Jeden ze strażników poganiał go.

Musieli zmienić plan. Do tej pory chcieli się tylko rozejrzeć i opracować jakiś plan, jednak teraz wszystko się zmieniło. Fallini był na wyciągnięcie ręki i należało tylko po niego sięgnąć. Na dole znajdowało się około dziesięciu strażników i kilku niewolników pracujących nad budową targu. Musieli zająć przez pewien czas strażników. Cofnęli się do korytarza i postanowili sprawdzić na wszelki wypadek drugi korytarz. Ten główny, którym tu dotarli zaczynał schodzić po okręgu w dół, zapewne do jednego z wejść do okrągłej komnaty. Nagle Kha'draz poczuł coś czego nie czuł od dłuższego czasu. Gdzieś w pobliżu czaiło się zło.

Zabójca Horrorów ostrożnie wyciągnął swój miecz i wszedł głębiej w odchodzący w lewo boczny tunel. Przeszedł kilkanaście metrów gdy usłyszał gardłowe zawodzenie i drapanie pazurami o kamień. Postawił kilka kolejnych kroków, gdy dostrzegł przed sobą długą na cztery metry dziurę w podłodze - dawną pułapkę, którą coś uaktywniło pewnie jeszcze podczas Pogromu. Serafin poświecił w dół, podobnie jak Kalinsha i zobaczyli w dole piątkę żywotrupów, będących niegdyś krasnoludami i ludźmi lub elfami. W głowie Serafina zrodził się plan.

***

Wydostanie na poziom korytarza żywotrupów był najmniejszym problemem, należało je jeszcze skłonić aby udały się w odpowiednią stronę. I tutaj zadanie należało do Kha'draza, który przechodził właśnie wewnętrzną walkę ze swoimi przekonaniami. Wiedział, że pomoc żywotrupów godzi w jego poczucie bycie adeptem, jednak w tym momencie nie mieli większego wyboru.

Kalinsha, Nestrin i Serafin wycofali się a Kha'draz stał nad żywotrupami. W końcu przesunął długą belkę tak, że jeden jej koniec opadł w dół, a drugi opierał się o jej krawędź. Następnie zrobił to z dwoma kolejnymi belkami, co uczyniło pochylnię po której zaczęły wspinać się ożywieni Dawcy Imion. Kha'draz nie musiał długo czekać. Pierwsza dwójka wydostała się niemal natychmiast, pozostała trójka została z tyłu. Nie było jednak na co czekać. Kha'draz chwycił kryształ świetlny w dół i ruszył w dół głównego korytarza tak, aby żywotrupy szły za nim.

Serafin wraz z Nestrinem i Kalinshą obserwował jak żywotrupy jeden za drugim skręcają w korytarz i podążają za Zabójcą Horrorów. Gdy ostatni poszedł jego śladem, sami ruszyli dalej aby zaczaić się na balkonie, trzy metry powyżej poziomu targu. Nagle usłyszeli krzyk. Z wyjścia po ich prawej nagle wyleciało dwóch strażników, za nimi Kha'draz a po chwili dwójka żywotrupów. Strażnicy najpierw zlękli się, jednak zaraz opamiętali się i ruszyli do ataku. Nie spodziewali się jednak, że zaraz wyskoczy kolejna trójka ożywieńców. Walka była nierówna. Żywotrupy zaczęły wpadać w szał i rozrywać strażników na strzępy.

Kha'draz podbiegł w zamieszaniu do t'skranga, który zarządzał całym przedsięwzięciem i stanął przed nim z wyciągniętym mieczem. Serafin przymierzył z łuku i posłał z t'skranga strzałę. Walka rozpoczęła. Kha'draz atakował, jednak magia co trochę zawodziła go. Nie mógł skutecznie zaatakować. W końcu jednak magia powróciła na chwilę i Vorst mógł wyprowadzić mocne cięcie. Ręka t'skranga odleciała kawałek dalej. Serafin posłał kolejną strzałę i dokończył dzieła. T'skranga już nie było. Vorst złapał za klucze i żucił je ponad walczącymi Kalinshy. Ta złapała je sprawnym chwytem.

W międzyczasie Kalinsha na powietrznym tronie i Nestrin wznieśli się nad targiem i stamtąd zaatakowali strażników, po czym Kalinsha podleciała do swojego męża i ucałowała go. Fallini spojrzał na nią a w jego oczach pojawiły się łzy. Po raz pierwszy od dawna był naprawdę szczęśliwy. Nie było jednak czasu na czułości. Kalinsha usłyszała wołanie Kha'draza po czym złapała rzucone przez niego klucze.

Żywotrup, który właśnie rozszarpał jednego ze strażników, właśnie zmierzał w ich stronę. Nestrin wbił w niego swój miecz, a Serafin zdołał posłać kolejną strzałę. Żywotrup wpadł w szał.

Kalinsha chwyciła swego męża i razem odlecieli na powietrznym tronie na balkon. Nestrin i Kha'draz walczyli z żywotrupem, gdy Serafin ubezpieczał ich, aby inne nie podeszły. Kilku niewolników zaczęło uwalniać się. Walka dobiegała końca. Należało uciekać. Kha'draz rozejrzał się po pobojowisku. Odpokutował kryzys dyscypliny, żaden z żywotrupów nie chodził już po targu. Wszystkie zostały zabite.

01 Sollus [sierpień] 1501
Przez kilka kolejnych dni ukrywali się w piwnicach gangu Wnuków Ghagina. Opatrzyli swoje rany i ubrali porządnie Falliniego, zmieniając jego wygląd nie do poznania. Założyli mu kapelusz, przefarbowali i skrócili włosy, ubrali w nierzucające się w oczy szaty. Tak przygotowani, pożegnali się z Ghaginem i udali do południowej bramy obserwując otoczenie, czy przypadkiem nikt ich nie śledzi.

Przy bramie jak zwykle panował spory ruch. Przeszukiwano wozy wjeżdżające i pobierano opłaty. Tak stojąc zagadali jakiegoś kupca, którego rozmowę przypadkiem podsłuchali. Okazało się, że jedzie on do Daiche i za niewielką opłatą będą mogli skorzystać z jego gościny na wozie.

W końcu opuścili mury miasta nie niepokojeni przez nikogo, tak jakby nikt ich nie ścigał. Może faktycznie tak było.

Kalinsha i Fallini nie mogli się sobą nacieszyć. Gdy tylko pozostawili za sobą Kratas, wpadli ponownie sobie w ramiona a Nestrin radośnie zaczął śpiewać pieśń o zagubionych duszach.

05 Sollus [sierpień] 1501
W portowym miasteczku Daiche również się pilnowali. Wiedzieli że muszą uważać na wszystkich i na wszystko. Czas spędzony w miasteczku minął im jednak spokojnie i już 5 dnia Sollus zaokrętowali się na pokładzie parostatku płynącego w dół rzeki Tylon, do Przewozu i Farram.

Stojąc już na pokładzie statku, gdy ten odbijał od brzegu Daiche odetchnęli z ulgą. W końcu będą mogli powrócić do Travaru i spokojnie spędzić czas. Zaczerpnęli głęboko powietrza i z lekkim sercem mogli powiedzieć "udało się".

© 2025 Your Company. All Rights Reserved. Designed By Wu Czyż

Please publish modules in offcanvas position.