024. W pogoni za Łuskami cz. 3: Bitwa pod Słonecznym Portem

Sesja 22.12.2009

W pogoni za Łuskami cz. 3: Bitwa pod Słonecznym Portem

11 Charassa [marzec] 1501
Balltram obudził się. Czuł ciepło na twarzy i słyszał strzelanie palącego się drewna. Z dalszej odległości dobiegło go niecierpliwe skrzeczenie gryfów. Otworzył oczy i powoli podniósł się. Był skrępowany, co nie ułatwiło mu zadania. Przy niedużym ognisku pośród wysokich i ciemnych drzew siedziała bokiem do niego jakaś tajemnicza, zakapturzona postać. Ta nawet nie drgając, rzekła zachrypniętym, jakby wydostającym się spod ziemi, głosem: "gdzie jest Rismel?"

"Kto?" odparł krasnolud.
Człowiek spojrzał na niego i nie zważając na drwinę w głosie Balltrama, jął mówić.
"Elf Rismel. Ten, którego ścigacie od Pływającego Miasta, ten który skradł Łuskę mojej Pani w Parlainth. O tego Rismela pytam, innego nie znam."

Balltram zastanawiał jak wydostać się z tej nieprzychylnej sytuacji. Zamiast odpowiedzieć, sam próbował zapytać o cokolwiek, jednak człowiek, który nazwał sam siebie Władcą Gryfów, nie był skory do rozmów, już prędzej do gróźb i perswazji. W końcu Balltram przeanalizował wszystkie za i przeciw. Rzekł: "Najprawdopodobniej jest na Perłowcu, parostatku, który także ścigaliśmy my. Podejrzewam, że jest teraz w okolicach Szesnastu Wież Domu K'tenshin."

Władca Gryfów, rzucił patyk do ogniska i zniknął w cieniu. Balltram użył swojej termowizji i dostrzegł otaczające go gryfy oraz szczającego pod drzewem człowieka. Ucieczka była niemalże niemożliwa. Postanowił się przespać.

12 Charassa [marzec] 1501
Świt był szary i ponury. Ciężkie chmury wisiały nisko nad głowami i zwiastowały rychłą ulewę. Chłodny powiew wiatru sprawiał gęsią skórkę na skórze Abu. Ognisty Selachi płynął po głębokich wodach Wężowej Rzeki. Dżungla Servos zdawała się budzić wolno do życia, komary rypały jak zwykle. Instrop, t'skrang z Pływającego Miasta Domu V'strimon, który zjawił się obok nich, rzekł cichym głosem, że zbliżają się do Słonecznego Portu, niewielkiej osady położonej niedaleko Domu Dziewięciu Diamentów K'tenshin.

W końcu za kolejnym zakrętem dostrzegli niewielką, drewnianą osadę na brzegu Wężowej Rzeki, wciśniętą w niewielką zatoczkę w miejscu gdzie wydarto dżungli niewielki kawałek ziemi. Ognisty Selachi, wojskowy parostatek V'strimon płynął wolno, ale zdecydowanie. Kapitan Halin wzniosła cichu alarm, który przygotował żołnierzy do możliwego ataku, gdyż do długiego pomostu wychodzącego w Wężową stał przycumowany poszukiwany przez nich Perłowiec, liniowy parostatek K'tenshin.

Perłowiec pełen ruchu właśnie odbijał od pomostu, gdy w zasięgu wzroku, z zachodu od strony K'tenshin, pojawił się jeszcze jeden statek - travarska galera Malevolence. Abu czuł w kościach, że ten dzień nie rozpocznie się od miłych rozmów i coś mu mówiło, że będą potrzebne agresywne negocjacje. Shelter pojawił się na pokładzie i stanął obok Abu. Poklepał go po plecach, jakby myślał dokładnie tak samo.

Ognisty Selachi był parostatkiem większym i szybszym od Perłowca, zwłaszcza że ten dopiero ruszał w żeglugę i nie rozgrzał w pełni swoich silników. Selachi już w kilka minut później zrównał się ze ściganym okrętem na środku rzeki i kapitan Halin uniosła ręce w geście pokoju, by móc spokojnie porozmawiać z kapitanem Perłowca. Tamci odpowiedzieli, że już, zaraz do nich kapitan wyjdzie. Może jednak uda się załatwić rzeczy pokojowo, przeszło przez myśl Abu, gdy nagle rozbrzmiał wielki huk kilku ognistych dział i ogromne chmury dymu zasnuły przestrzeń pomiędzy parostatkami. Wzniósł się rejwach. T'skrangi zaczęły krzyczeć na siebie, wyzywać, grozić. Ognisty Selachi skręcił ster lewo na burt i posłał salwę ze swych dział prosto w prawą burtę Perłowca. Parostatek odczuł to dość dotkliwie, drzazgi leciały wszędzie, t'skrangowie odpadli od burty i krwawili. I właśnie wtedy v'strimoński okręt wpadł dziobem w bok k'tenshińskiego statku. Oba parostatki zakołysały się i zatrzeszczały trące się o siebie burty. Ktoś wyleciał za burtę, ktoś krzyczał bo przygniotła go beczka. Abu podniósł się z posadzki i wyciągnął miecz. Pora na agresywne negocjacje, pomyślał i jednocześnie pokrył swe ciało Drewnianą Skórą.

Pierwszych dwóch t'skrangów pokonał dość szybko, gdy nagle spostrzegł na zbliżającej się galerze znajome twarze Endrifana, Mileny, Kha'draza i Serafina. Galera szykowała się do ataku. Tymczasem na niebie pojawiło się kilkanaście dużych gryfów. Balltram, który czuł pęd powietrza na twarzy, uchylał oczy od czasu do czasu, tylko po to by je zaraz zamknąć z powrotem. Strach odbierał mu odwagę, jak śmierć odbiera życie. Lot był niesamowitym doświadczeniem, ale tylko dla ptaków. Nagle spostrzegł pod sobą niedużą osadę otoczoną palisadą - Słoneczny Port - a dalej, jakieś sto metrów od brzegu ścierały się dwa parostatki w morderczej, bratobójczej walce, a zaraz miała dołączyć do nich jeszcze travarska galera.

Abu szukał Rismela, ten przeklęty elf musiał gdzieś być. I wtedy właśnie spostrzegł dawno niewidzianą kobietę o ciemnych włosach spiętych w kucyk. Nadal była młodą, elegancko ubraną kobietą, przed którą czuło się respekt, a obok niej stał wysoki mężczyzna o kruczoczarnych włosach, stroju nadającym się do walki i trzymającym dwa miecze w rękach. Pamiętał ich doskonale, gdy został im sprzedany przed dwoma laty przez Bandę Verhuta. Mrina i Czarny Kos z Iopos skutecznie odpierali ataki v'strimońskich żołnierzy. Mrina rzucała coraz to nowe zaklęcia, gdy w tym czasie Kos odpierał fizyczne ataki i, co zauważył Abu, szło mu diabelnie dobrze. Dostrzegł też gdzieś Sheltera, który krwawił z ciętej rany na noce.

Kilkanaście strzał przeleciało obok Balltrama, gdy ten usłyszał nagle jak gryf na którym leci zaskrzeczał dziko. Jedno ze skrzydeł nie ruszało się tak jak wcześniej, gryf wyraźnie obniżał lot, gdy kolejne strzały wbiły się w jego podbrzusze. Gryf spadł na pokład Ognistego Selachi, potrącił kilka osób i wpadł z głośnym pluskiem w odmęty Wężowej Rzeki pomiędzy dwa szczepione ze sobą okręty. Balltram, który zrzucił wcześniej krępujące go więzy złapał się jakiejś liny i zwisł dwa metry poniżej pokładu, czekając na zmiażdżenie.

Serafin stojąc na dziobie Malevolence posłał pierwszą strzałę, która jednak padła do wody za statkami, mijając cel o dobre kilka metrów. Kha'draz który uśmiechnął się pod nosem z nieporadności kompana sam sięgnął po swój łuk i pokazał mu jak się strzela. Jeden z k'tenszinskich t'skrangów wygiął się, co wykorzystał żołnierz V'strimon i ciął swego oponenta mocno przez pysk. "Tak się strzela" powiedział dumnie.

Abu dostrzegł w końcu Rismela na pokładzie Perłowca, który zbliżył się do Mriny i Czarnego Kosa. I nagle wokół nich wyrósł jak spod ziemi, czarny dym, który otoczył ich i sprawił niewidocznymi dla oczu pozostałych Dawców Imion. Abu zaklął i odepchnął od siebie jakiegoś wyrodnego jaszczuroludzia. W końcu widział też upadek Balltrtama, więc rzucił się w jego stronę, aby pomóc mu się wedrzeć na pokład nim zmiażdżą go burty dwóch statków.

Gryfy wciąż latały nad pokładami zrzucając niektórych marynarzy i żołnierzy, Pan Gryfów wciąż wypatrywał Rismela, bezskutecznie. I wtedy wypadki potoczyły się błyskawicznie.

Malevolence podpłynęła do burty Ognistego Selachi i kilkunastu Dawców Imion wskoczyło na jego pokład. Serafin zdążył się jedynie rozejrzeć i posłać kilka strzał, Kha'draz starł się z jednym marynarzem, gdy na Wężu zjawiły się dwa kolejne okręty wypływające zza drzew. K'tenshińskie okręty wojenne sunęły po wodzie z dużą prędkością. Czarna chmura zaczęła odlatywać ze statku, odsłaniając ciało v'strimońskiego bosmana statku. Statki w kilka minut otoczyły walczących, a Malevolence, która próbowała odbić dalej została ostrzelana i ciężko płynąc przez otrzymane zniszczenia podpłynęła pod szybko płynące, szczepione statki Ogniste Selachi i Perłowca.

***

W kwadrans później, gdy niewielka galera travarska spoczywała na dnie, a jego załoga spoczywała grzecznie związana na pokładzie Ognistego Selachi.

Kilkunastu k'tenshińskich oficerów miało ciężki orzech do zgryzienia. Zatopili galerę należącą do miasta Travar. Fakt, pływała ona tylko za zgodą shivalahali K'tenshin, mimo to nie był to dobry znak. Inna sprawa miała się z czynną napaścią wojennego okrętu V'strimon na liniowiec K'tenshin pływający na trasie Travar-K'tenshin-V'strimon. Tutaj śmierdziało wojną na większą skalę, może nawet zerwaniem jako takich przyjacielskich stosunków pomiędzy aropagoi. W końcu postanowiono, płyną do Szesnastu Wież K'tenshin.

Ciała martwych Dawców Imion wrzucono do rzeki. Kha'draz i Serafin spostrzegli jak wrzucane jest ciało Mylosta, jednego z przyjaciół Horfanty - Czarodziejki i Wojowniczki wysłanej przez Isama Derra do Travaru, a która dotarła tam ze swoją drużyną i właśnie pomagała w odzyskaniu skradzionych Łusek. Abu dostrzega bosmana V'strimon, który wraz z innymi oficerami oraz Endrifanem nie są związani. Zaczynają przyglądać się żyjącemu bosmanowi. Kha'draz spostrzega, że na bosmanie jest iluzja pod którą widzi innego t'skranga o dużo jaśniejszej skórze, a także krótszym pysku i ogonie. Podejrzewają, że ktoś użył potężnych czarów i talentów aby przebrać się za bosmana. Ktoś kto chciałby zdobyć Łuski zagarnięte przed paroma chwilami przez k'tenshińskich żołnierzy.

***

Szesnaście ogromnych wież wystało na dziewięćdziesiąt metrów ponad poziom wody, sprawiając doprawdy imponujące wrażenie. Jeszcze bardziej imponujące jednak było to co kryło się pod wodą: wielkie i dziwaczne miasto Dziewięciu Diamentów. Kopuły każdej z zewnętrznych dwunastu wież schodziły się do środka niczym płatki kwiatu. U zbiegu kopuł leżał wydzielony podwójny ogród zwany Haropakileą - Kwiatem Haropas. Miasto było pełne harmidru i tłoczne jak ul.

Ogniste Selachi i jeden z k'tenshińskich statków wojennych przycumowały do jednej ze skrajnych wież miasta Dziewięciu Diamentów. Pozostałe pozostały na redzie. Podczas całej, blisko dwugodzinnej podróży od Słonecznego Portu, kapitanowie statków, najważniejsi oficerowie, a także kilku innych, dość sławnych i znanych adeptów - w tym Czarodziej Endrifan - rozmawiało o zaistniałej sytuacji. Gdy dobili do pomostu przy wieży zeszli z pokładu i udali się wieży. Jak zauważył Balltram, broń i inny ekwipunek został im zabrany przez kilku żołnierzy, natomiast dwie Łuski, które zostały znalezione na pokładzie zostały wzięte osobno i niesione je razem z opuszczającymi statek kapitanami.

Przez te dwie godziny podróży, Abu i Balltram usadowili się obok dawno niewidzianych Serafina i Kha'draza, którzy byli w towarzystwie krasnoludzkiej adeptki Czarodziejki i Wojowniczki Horfanty i jej drużyny - człowiekiem Zabójcą Horrorów Frissem, orkiem Wojownikiem Gumelem, orkiem Ksenomantą Ijmarem oraz krasnoludem Fechtmistrzem Gormanem. Mylost, którego martwe ciało wyrzucono za burtę miał wszelkie predyspozycje do tego, że następnego dnia osiągnie Mgliste Bagna. Zdołali już sobie opowiedzieć najważniejsze kwestie z tego co się działo w ciągu ostatnich miesięcy, zaczynając oczywiście od wydarzeń ostatnich dni.

Nie minął kwadrans od opuszczenia przez oficerów pokładu, gdy okazało się, że wśród skrępowanych jest osoba, która może być szpiegiem. Od razu Horfanta i Abu przystąpili do przesłuchiwania t'skranga. Jednak po kilku chwilach okazało się, że był on pasażerem liniowego statku Perłowca. Nie było jeszcze południa. Powoli zaczęto zastanawiać się co też się wydarzy, gdy powrócą oficerowie. W aktualnej sytuacji nie było sensu rzucać się w wir jakiejkolwiek walki. Wszyscy członkowie parostatku Ognistego Selachi siedzieli skrępowani na jego pokładzie i byli pilnie strzeżeni przez k'tenshińskich strażników. Abu myślał o swoim mieczu i tarczy, które w ostatniej chwili, w wielkim zamieszaniu, schował w jednej z kajut pod pościelą. Balltram spoglądał na drzazgi w swojej ręce i Sheltera Biegłego, który trząsł się w gorączce. Musiał dostać jakimś zaklęciem albo trucizną. Serafin i Kha'draz myśleli również o swojej broni a także o Łuskach, która zniknęła gdzieś w odmętach wieży.

***

Był już niemal wieczór, gdy powrócili oficerowie i kilku innych adeptów, w tym Endrifan. Okazało się, że doszli do porozumienia. Zostało oficjalnie ogłoszone, że Dom K'tenshin nie będzie oficjalnie żądał odszkodowań i innych praw za wtargnięcie wojskowego okrętu V'strimon na tereny do nich nie należące. W zamian nie zwróci im zainkasowanej broni, kilku dział ognistych i esencji żywiołu ogniu. Mało tego, w ciągu godziny statek ma odpłynąć w stronę swego aropagoi i nie pokazywać się więcej. Co do zatopionej galery travarskiej, Perłowcem następnego dnia zostanie wysłany emisariusz do Rady Pięciu i Trójki Rajców. Wtedy dopiero będzie wiadomo jakim stosunkiem się to zakończy, zwłaszcza, że Travar ze swoich galer mógł korzystać tylko dzięki pozwoleniu shivalahali K'tenshin.

Horfanta powiedziała, że muszą zostać w mieście, aby odzyskać dwa przedmioty wzorca, które zostały odebrane jej drużynie. A także muszą odnowić swoją przysięgę, aby wątki drużyny nie rozplotły się. Shelter, wciąż ciężko ranny i pogrążony w chorobie, powiedział że też muszą zostać, aby odzyskać Łuski. Jak powiedział po chwili Endrifan, dużą zasługą w miarę pokojowego postępowania K'tenshin była znana przez nich legenda o Księdze Łusek.

Kha'draz tymczasem obserwował v'strimońskiego bosmana, który wszedł na pokład. Jednak po chwili ten znikł mu z oczu, gdy ten wszedł pod pokład z jednym z k'tenshinskich dowódców. Abu widząc wymowną minę Vorsta wykorzystał moment i w tym samym czasie wszedł pod pokład. Nie wiedział gdzie udali się oficerowie, więc wszedł do kajuty aby zabrać swoją uprzednio schowaną broń. W drodze powrotnej minął się z k'tenshinskim oficerem. Kilka chwil później, gdy ruszył w miejsce skąd szedł ów t'skrang spostrzegł martwego k'tenshinskiego oficera, którego minął przed chwilą. Abu pojął w lot, że oficer, którego minął przed chwilą, jest osobą pod działaniem jakiegoś zmieniającego wygląd zaklęcia. Wybiegł na pokład.

Szybko odnalazł Kha'draza, Balltrama, Serafina, Sheltera i Endrifana i przekazał im swoje spostrzeżenie. Ów t'skrang właśnie opuszczał pokład w towarzystwie innych oficerów i strażników. Aby się upewnić, że to faktycznie on, Balltram odszukał jego krwawe ślady pozostawione na trapie i odszukał je na pokładzie. Potwierdziło się, że to jego muszą wytropić. Po krótkiej naradzie Balltram wraz z Kha'drazem i Abu ruszyli za śladami.

W tym samym czasie Serafin od jednego z k'tenshińskich strażników dowiedział się gdzie zaniesiono jego i jego kompanów broń. Udał się do grubego, starawego już t'skranga pilnującego magazynu zarekwirowanej kontrabandy, któremu towarzyszyło dwóch strażników w pełnej zbroi. Po dość długich i nieuczciwych, z punktu widzenia Serafina, targach, udało mu się odkupić łuk, niestety bez strzał.

Wkurzony jak rzadko kiedy szedł korytarzami wieży do miejsca gdzie mieli być Shelter, Endrifan i drużyną Horfanty, do jednej z karczm w innej wieży położonej bardziej na południe. Szedł i zastanawiał się gdzie też znajdują się Milena i Khorel, którzy pozostali w Mieście Szesnastu Wież.

© 2025 Your Company. All Rights Reserved. Designed By Wu Czyż

Please publish modules in offcanvas position.