Pyrkon 2009 zakończył się dwa dni temu, jednak dopiero teraz jestem w stanie cokolwiek o nim napisać. Po pierwsze, warto było na niego pojechać z dwóch ważnych powodów: promocji Earthdawna oraz spotkanie się z ludźmi, których li tylko znało się poprzez ekran komputera. Obie rzeczy udały się w mniejszym lub większym stopniu, ale co najważniejsze, doszły do skutku, na co każdy liczył.
Co do prelekcji
Prelekcja Kota oraz Muscat odbywała się w piątek o 18, co było wadą biorąc pod uwagę fakt, że większość uczestników konwentu stała nadal w kolejce próbując uiścić akredytację. Sama prelekcja była dobra, chociaż zbyt krótka. Powiedziano o większości założeń systemu, o świecie, magii, Dyscyplinach, rasach czy historii. Jednak godzina czasu na tak rozbudowany system to zbyt mało i nie udało się przedstawić wszystkiego, by być w pełni zadowolonym. Kot zresztą zauważył, że można było to poprowadzić w formie rozmowy, gdyż znających Przebudzenie Ziemi było około 80-90% uczestników.
Co do konkursu
Z wszystkich punktów programu dotyczącego Przebudzenia Ziemi, konkurs dostarczył najwięcej emocji zarówno uczestnikom jak i prowadzącym. Zgłosiły się cztery drużyny po trzy osoby (plus jedna, która niestety zrezygnowała). Największą radość dostarczyły kalambury i sławny już Łowca Spasionych Smoków. Pytania były dobrze dobrane i nie stanowiły dla znawców systemu większych problemów. Gdy konkurs dobiegł końca, okazało się, że pośród trzech drużyn był remis. Na dogrywkę przeprowadzono kolejne tury kalamburów, jednak nie dały one zwycięzcy i trzeba było uciec się do zestawu trudnych pytań, które dopiero wtedy wyłoniły zwycięzcę. Jak dla mnie był to najfajniejszy punkt dotyczący promocji Earthdawna na Pyrkonie. Szkoda tylko, że nie mogłem wziąć udziału w konkursie.
Co do LARPa
LARP odbył się z opóźnieniem prawie godzinnym i trwał do późnych godzin przez co nie wszyscy dotrwali jego końca. Ogólnym założeniem gry była Wielka Gra, odbywająca się rok rocznie w Travarze, a dotycząca wyboru jednego z trzech rajców miasta. Sam konkurs przeprowadzany był przez Radę Pięciu, którymi byli: sirserafin [Mistrz Żywiołów], Kot [Iluzjonista], Veers [Szaman], Muscat [Ksenomantka] oraz Gerion [Czarodziej]. Oprócz konkurencji podczas Wielkiej Gry, było także drugie dno, a nawet kilka den, z którymi uczestnicy musieli się zmagać.
Po samym LARPie, jako że nie byłem jego uczestnikiem a jedynie obserwatorem, można było zapoznać się z opiniami o jego przeprowadzeniu i pomyśle. Trzeba jeszcze mieć w pamięci fakt, że był to pierwszy LARP jaki Sethariel przeprowadzał w życiu. Większości ludzi się podobało, jednakże część z nich miała mniejsze lub większe zastrzeżenia. Ogólnie panuje przekonanie, że była to bardzo pozytywna porażka. Należy rozumieć to tak, że jak na pierwszy LARP to było dobrze i będzie tylko lepiej.
Co do ludzi
Chyba największy plus całej imprezy. Na pewno jedni z fajniejszych ludzi jakich miałem okazję poznać w ostatnich latach. Szkoda, że mieliśmy mało czasu na większą integrację, ale byliśmy także na Pyrkonie i trzeba było połazić na jakieś spotkania, prelekcje czy konkursy i praktycznie widywaliśmy się tylko w sleep roomie lub na punktach programu dotyczących Earthdawna.
Fajnie było w końcu zobaczyć twarze ludzi, których znało się tylko z forum ed.pl. Równie fajnie było z nimi pogadać przy piwku czy chociażby zagrać razem w Konferencję Prasową. Dużym plusem był wspólny sleep room, gdzie mogliśmy lepiej się poznać i powymieniać spostrzeżeniami nie tylko na tematy związane z RPG i fantastyką.
Naprawdę żałuję, że to tak szybko minęło. Z mojej strony chciałem pozdrowić wszystkie osoby, które tam poznałem i życzyć im oraz sobie rychłego spotkania na kolejnym konwencie lub zjeździe, które ufam będzie teraz bardziej prawdopodobne niż przed Pyrkonem.
Na koniec
Na końcu artykułu znajduje się galeria zdjęć.
Większość dotyczy Earthdawna, jednakże jest kilka, gdzie można zobaczyć inne atrakcje. Trochę zasmuca mnie jakość zdjęć, bo myślałem, że będą lepsze. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, dwie rzeczy.
Po pierwsze, wyświetlacz mojego aparatu nie działa. Przez co, aby zobaczyć zrobione zdjęcie muszę ciągle patrzeć przez wizjer, co nie ułatwia ocenienie zdjęcia i podjęcia prób poprawienia parametrów prze następnym, przez co część wyszła nieostra lub z dużym ziarnem.
Po drugie [to już bardziej moja wina], niektóre zdjęcia wyszły za ciemne. Spowodowane jest to moją niechęcią do fleszy i robienia wszystkiego, by go nie używać. Co jest w sumie głupotą.
To wszystko.
Pozdrawiam i do zobaczenia niebawem.
Habib