KHA'DRAZ
1478 (Genesis)
Urodziłeś się jako Worst 14 dnia Charassa 1478 roku. Nigdy nie było was wielu. Przyszedłeś na świat jako czystej krwi Worst, ale wiesz, że część z was jest już mieszańcami, w końcu po 1420, gdy odnaleźli was throalczycy, była was setka. Teraz jest już lepiej, jest was prawie pięciuset.
Podczas Rytuału Nadania Imienia twoja matka naznaczyła cię na czole symbolem Pasji Lochosta, jako, że sama oddawała się jej ideom, chociaż nie była Głosicielką żadnej Pasji.
1485-1494, 7 lat (Pierwsze Wyprawy)
W tych latach zacząłeś z ojcem, adeptem Posłańcem zwiedzać miejsca historii twojego ludu. Opowiadał ci o złu, które przydarzyło się wam, o strasznym Horrorze, który prawie doszczętnie wytrzebił Worstów - Tendris'alu, Czarnej Jaźni. O największym Czarodzieju imieniem Kaih Lia, który zaprzedał się ów Bestii podczas Długiej Śmierci.
Odwiedzaliście pozostałości po wspaniałych miastach twojego ludu. Próbowaliście odkryć jakieś starożytne artefakty, które pozwoliłby wam przywrócić do chwały dawną świetność waszego ludu, doskonale wiedząc, że nic takiego nie nastąpi.
Ojciec na początku tych lat został adeptem. W ogóle, ci którzy przetrwali Długą Śmierć byli tymi najwytrwalszymi, dlatego też odsetek adeptów u was jest większy niż gdziekolwiek indziej. Ojciec często wyruszał poza osadę, w końcu był Posłańcem, magia jego Dyscypliny wymaga od niego podróży. Zawsze gdy powracał, przywoził jakieś pamiątki i opowieści. Przede wszystkim opowieści. Zawsze na nie czekałeś.
Opowiadał tak więc, o Pływającym Mieście Domu V'strimon, podziemnym Królestwie Throalu, złotych wieżach Travaru, Szesnastu Wieżach Domu K'tenshin, o nadmorskim, wielorasowym mieście Urupa, o podróżach parostatkami, o niezwyklej rasie t'skrangów, o wietrzniakach i ich umiłowaniu wolności. Opowiadał o wszystkim o czym przeżył, wielu z tych rzeczy nie zapamiętałeś, ale zawsze w twoim sercu pozostawała tęsknota za tymi miejscami.
Worstowie nie lubili obcych. Tobie i tym młodszym zwłaszcza, nie przeszkadzali już tak bardzo jak starszym, pamiętającym opowieści rodziców o Tendris'alu. Poddawałeś się tradycji, ale nadmiar ostrożności w niektórych kwestiach zdawał ci się przesadzony, jak chociażby spalanie zmarłych przyjaciół czy zabitych wrogów. W końcu tamte czasy minęły, trzeba umieć się dostosować do nowego. Kilku młodszych popierało cię, zwłaszcza Choro'sha, dziewczyna o kilka lat starsza od ciebie podążająca drogą Mistrzyni Żywiołów. Zawsze była odważna i lubiła wygłaszać swoje osądy głośno.
1495-1499, 17 lat (Dojrzałość)
Nadszedł w końcu czas wstąpienia w dorosłość. W miesiąc przed twoimi urodzinami odbył się Rytuał Wstąpienia. Doskonale wiedziałeś jak on wyglądał. Wziąłeś ze sobą łuk, pięć strzał i długi nuż z zadziorami. Ojciec wyprowadził cię do lasu po którym wielokrotnie wędrowałeś. Jednak po trzech dniach podróży nie wiedziałeś już gdzie jesteś i w tym właśnie miejscu pozostawił cię samego z bronią, kilkoma prostymi narzędziami, dobrym słowem i obietnicą, że wróci po ciebie za miesiąc. Musiałeś zatroszczyć się o siebie sam. Odszedł następnego dnia zanim się obudziłeś.
Ojciec dobrze cię nauczył wcześniej. Najpierw znalazłeś źródło wody. Wiedziałeś, że las był niebezpieczny, ale wiedziałeś także jak unikać niebezpieczeństwa. Nad strumieniem wybudowałeś szałas, okopałeś się i wybudowałeś palenisko. Ogień rozpaliłeś dopiero po kilku dniach. Pierwsze zwierzę, sarnę, upolowałeś dopiero po tygodniu, szczęściem pierwsza strzała zabiła ją niemal na miejscu.
Zwiedzałeś las. Odkryłeś pochłonięte przez puszcze miasto. Rozpoznałeś jego architekturę, należało kiedyś do Worstów. Teraz mieszkała tu puszcza i dzikie zwierzęta. Wędrowałeś do niego kilkukrotnie, od obozu miałeś do niego jakieś dwie, trzy godziny. Szukałeś przydatnych lub wartościowych przedmiotów.
Pewnego dna usłyszałeś jakiś hałas pomiędzy gruzami budowli. Zaciekawiony ruszyłeś. Nagle coś skoczyło ci na plecy, przewróciło się z tobą i odskoczyło na bok. Zobaczyłeś wielką paszczę przed sobą. Nagle jakaś strzała utkwiła w boku zwierza, ten zaskowyczał i skoczył ponad tobą. Otworzyłeś oczy, widziałeś jak bestia przygniotła do ziemi jakiegoś orka i przegryzała mu tętnicę. W tym momencie druga strzała, ognista w dodatku, wbiła się w ciało bestii zabijając ją.
Wypatrzyłeś strzelca. Szedł w twoją stronę, gdy zauważyłeś, że biegnie za nim kolejny stwór. Ork Łucznik zauważył twój wyraz twarzy, odwrócił się. Podpełzłeś do orka. Dla pewności, dobiłeś martwą bestię. Ork krztusił się własną krwią. Widziałeś, że trzyma coś w ręce. Spojrzałeś na Łucznika, walczył z kolejnym stworem mieczem, wyraźnie nie dawał sobie rady. Pochwyciłeś przedmiot z ręki orka i uciekłeś nie patrząc się za siebie. Nie wróciłeś tu więcej.
Miesiąc minął wolno. Jedzenie racjonowałeś, ale mimo tego opadłeś dość znacznie z sił. Ojciec znalazł cię w gorączce, ale żywego. Od razu opatulił cię ciepłym kocem, dał do picia rozgrzewających ziół i zabrał do Worst, gdzie odbyła się uczta na twoją cześć, jak zwykle skromna i z najbliższymi. Wstąpiłeś w wiek dojrzałości. Nikomu nie powiedziałeś o wydarzeniach z lasu.
Zacząłeś spędzać więcej czasu z Choro'shą. Imponowała tobie jej wiedza i zdolność posługiwania się magią. Była twoją pierwszą miłością, ale pewnego dnia po powrocie do domu przybył z nią Madrovalk Szczery Uśmiech pochodzący z Urupy, człowiek również Mistrz Żywiołów. Ich uczucie było szczere, widziałeś to.
Zacząłeś trenować walkę wręcz i strzelectwo ze swoim przyjacielem Malikiem Lhia. Często przyglądał ci się Bil'zarim Łowca Horrorów. Nie przepadałeś za nim. Miał już swoje lata, a jego twarz zniechęcała do czegokolwiek za wyjątkiem ucieczki.
Pod koniec 1499 zdarzył się wypadek. Zmarło w niedługim czasie po sobie kilka osób. Zaczęto szukać przyczyn. Niektórzy podejrzewali wpływ Horrorów. Badano przestrzeń astralną, wzorce osób, co tylko się dało. Starsi podejrzewali obcych lub nieczystej krwi Worstów. Napięcie zaczęło wzrastać.
1500, 22 lata (Chrzest)
Coraz częściej podróżowałeś z ojcem, jednak nie były to jakieś dalekie podróże, nie licząc jednej. Podróżowałeś do Pływającego Miasta Domu V'strimon, Axalalail, Denlikyan. Nigdzie więcej nie chciał cię zabrać. Ale pewnego dnia, przyjaciel twojego ojca, Cha'rishim Łowca Horrorów namówił twojego ojca do wspólnej wyprawy. Powiedział, żeby koniecznie wziął ciebie. Wyprawiliście się wtedy w piątkę do Travaru przez Dom Trzcin V'strimon i Dom Dziewięciu Diamentów K'tenshin. Oprócz waszej trójki byli z wami Ulrish Wojownik oraz Bil'zarim Łowca Horrorów.
Do Travaru dopłynęliście parostatkiem. Miasto przeraziło cię swoją wielkością, panującym hałasem, zgiełkiem. Było to zupełnie coś innego niż się spodziewałeś, niż znałeś. W Worst miałeś spokój i wszystko pod kontrolą, tutaj nic nie było pod kontrolą, panował chaos. Było jeszcze gorzej niż u t'skrangów. W mieście spędziliście kilka dni, odwiedzając między innymi niejakiego Drimsbiego Powietrznego Żeglarz i kilku innych Dawców Imion, w tym Omana Odestrusa, Czarodzieja X Kręgu.